Członkowie zarządu spółki z o.o. muszą pamiętać o tym, że za niespłacone długi spółki mogą odpowiadać własnym majątkiem. Z taką sytuacją mamy do czynienia jeżeli okaże się, że egzekucja prowadzona przeciwko spółce jest bezskuteczna. Ratunkiem pozostaje udowodnienie, że członek zarządu we właściwym czasie zgłosił wniosek o ogłoszenie upadłości. Sąd Najwyższy za „właściwy czas” uznaje moment, w którym wprawdzie wszystkich wierzycieli nie da się już spłacić, ale istnieje jeszcze majątek spółki pozwalający na przynajmniej częściowe zaspokojenie wierzycieli w postępowaniu upadłościowym. Mimo szerokiego zainteresowania, wielu artykułów i orzeczeń na ten temat, realia obrotu gospodarczego, nakazują zadawać kolejne pytania. Na dwa z nich spróbował udzielić odpowiedzi Sąd Najwyższy, podejmując uchwałę o sygn. III CZP 65/17. Jakie wnioski płyną z jego rozważań? Czy zawsze trzeba składać wniosek o ogłoszenie upadłości? Zgodnie z przepisami prawa upadłościowego wniosek o ogłoszenie upadłości zostaje oddalony m.in. jeżeli majątek nie pozwoli na zaspokojenie kosztów postępowania. W ten sposób członkowie zarządu często tłumaczą dlaczego w ogóle nie składali wniosku, choć mieli taki obowiązek. Sąd Najwyższy uznał, że osoba obejmująca funkcję członka zarządu w niewypłacalnej spółce z o.o. ma obowiązek niezwłocznego zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości, niezależnie od faktu, iż zostałby on oddalony z uwagi na to, że majątek nie pozwoliłby na zaspokojenie kosztów postępowania. Nie jest zatem ważny skutek złożenia wniosku, ale sam fakt podjęcia działań. Co jeśli spółka już wcześniej była niewypłacalna? Zła sytuacja spółki może skutkować częstymi zmianami w zarządzie. Nowi członkowie zarządu często bronią się przed odpowiedzialnością argumentując, że spółka była niewypłacalna jeszcze zanim objęli oni swoje funkcje …
Wielu polskich przedsiębiorców zatrudnia obywateli państw trzecich – najczęściej z Ukrainy, Gruzji czy Mołdawii. Wykonując usługi na rzecz kontrahentów w Niemczech, naturalnym krokiem jest chęć czasowego oddelegowania pracowników do pracy za Odrą.





