Perspektywa sprzedaży na niemieckim rynku wydaje się kusząca dla coraz większej grupy polskich przedsiębiorców. Często pierwszym i niejako testowym kanałem dystrybucji jest sklep internetowy. Z naszego doświadczenia wynika, że najczęstszym problemem prawnym, z jakim spotkać może się sprzedawca internetowy, to zarzut naruszenia zasad uczciwej konkurencji. Podobnie jak w Polsce, o działanie takie może zostać oskarżony podmiot stosujący korzystne dla siebie praktyki biznesowe, zwiększające jego szanse na rynku konkurencyjnym niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Do działań takich zaliczyć można:– odmowę przyjęcia towaru nabytego przez konsumenta w ramach umowy, od której skutecznie odstąpiono,– niepełną treść impressum, tj. podstawowych informacji o osobie lub firmie sprzedającej w Internecie,– sprzedaż towarów podrobionych jako oryginalnych,– informowanie lub promowanie swoich produktów z wykorzystaniem zdjęć zrobionych przez konkurencję,– wskazanie niewłaściwej czy nieprecyzyjnej ceny towaru,– sprzedaż produktu pod nazwą lub z wykorzystaniem oznaczenia konkurenta funkcjonującego dłużej na rynku. Co warte podkreślenia, problem ten dotyczyć może zarówno przedsiębiorców z siedzibą w na terenie Niemiec, jak i firm z siedzibą w Polsce, podejmujących działania celem wejścia i zaistnienia na rynku niemieckim (tj. tłumaczących swoją stronę i ofertę na język niemiecki, udostępniających możliwość wysyłki na teren Niemiec, promujących i reklamujących swoją działalność u naszego zachodniego sąsiada w lokalnych mediach tradycyjnych lub portalach internetowych). W Niemczech podmiot dopuszczający się naruszenia zasad uczciwej konkurencji, musi liczyć się z reakcją konkurencji albo odpowiedniej izby przemysłowo-handlowej lub rzemieślniczej. Najczęściej przedsiębiorcy otrzymują od konkurencji wezwanie do zaprzestania niedozwolonych praktyk, poprzez wycofanie spornego produktu ze sprzedaży. Na tym jednak dolegliwości zazwyczaj się nie kończą. We wspomnianym wezwaniu (tzw. Abmahnung) …
Wielu polskich przedsiębiorców zatrudnia obywateli państw trzecich – najczęściej z Ukrainy, Gruzji czy Mołdawii. Wykonując usługi na rzecz kontrahentów w Niemczech, naturalnym krokiem jest chęć czasowego oddelegowania pracowników do pracy za Odrą.





